To nie koniec problemów gastronomii
Otwarcie gastronomi było jednym z najbardziej wyczekiwanych momentów w luzowaniu obostrzeń. Od 15 maja ogródki restauracyjne mogą ponownie funkcjonować na określonych zasadach reżimu sanitarnego. Informacja o wznowionej działalności ucieszyła rzesze Polaków, niemniej jednak przedsiębiorcy w dalszym ciągu borykają się ze skutkami pandemii i lockdownu.
Prawo cywilne

Zachowanie reżimu
Od 15 maja klienci mogą zasiąść w ogródkach restauracyjnych i rozkoszować się smakiem ulubionych potrwa i napojów. Wedle zasad reżimu sanitarnego, w ogródkach może być zajęty co drugi stolik, a odległość między nimi powinna wynosić 1,5 metra – w przypadku przegród między stolikami odstęp może wynosić 1 metr. Od 29 maja klienci będą mogli być obsługiwani wewnątrz lokali gastronomicznych. Zasady sanitarne wewnątrz będą podobne do tych, które funkcjonują obecnie w ogródkach.
Nadrabianie strat
Otwarcie gastronomii ucieszyło wszystkich, w szczególności samych właścicieli lokali. Mimo wszystko luzowanie obostrzeń nie oznacza zażegnania kłopotów, które przyniósł krajowy lockdown. Wiele barów i restauracji niestety nie doczekało się zniesienia obostrzeń i w konsekwencji musiało zakończyć swoją działalność. Pomoc z tarczy i otwarcie ogródków restauracyjnych na ten moment nie wystarczy, by pokryć wszystkie straty finansowe jakie ponieśli restauratorzy. Właściciele restauracji mają obawy czy uda im się w ogóle straty nadrobić.
Ponadto rozwiązanie jakim jest otwarcie ogródków nie jest wybawieniem dla każdego. Te restauracje, które nie posiadają odpowiedniej lokalizacji i obszaru do zorganizowania stolików na zewnątrz, są skazane na luzowanie obostrzeń od 29 maja.
Kary nie znikają
Sanepid oraz policja w dalszym ciągu będą kontrolować lokale gastronomiczne, by sprawdzić czy te przestrzegają wprowadzonych zasad sanitarnych. Nieprzestrzeganie reżimu sanitarnego w ogródkach restauracyjnych będzie karane, zatem restauratorzy muszą stale mieć się na baczności. Niedopilnowanie odstępów między stolikami, brak maseczek u obsługi lokalu czy udostepnienie stolików wewnątrz lokalu przed 29 maja może skończyć się mandatem.
Brak rąk do pracy
Jednym z kluczowych problemów gastronomii jest również brak personelu. Przedsiębiorcy pilnie poszukują barmanów, kelnerów czy kucharzy. Zamknięcie gastronomi na ponad pół roku sprawiło, że wiele osób straciło pracę, z powodu redukcji etatów bądź dobrowolnie zrezygnowało. Pracownicy gastronomi, chcąc utrzymać stabilność finansową porzuciło prace w restauracjach, barach czy kawiarniach i przebranżowiło się. Niepewność branży gastronomicznej i prawdopodobieństwo kolejnych lockdownów, sprawiło, że ludzie wybierają pewniejsze miejsca pracy. Pomimo tego, że pracodawcy oferują konkurencyjne zarobki, to braki kadrowe stanowią spory problem.
Otwarcie restauracji jest ogromnym wybawieniem dla właścicieli lokali. Jednak nie rozwiązuje to wszystkich problemów tej branży, bo przecież jedna jaskółka wiosny nie czyni. Ciągłe widmo ponownego lockdownu sprawia, że ludzie niechętnie podejmują pracę w gastronomii, a przecież lokal nie może funkcjonować bez obsługi.